kierunki na wakacje w europie

Gdzie na wakacje w Europie? Przewodnik po miejscach mniej oczywistych

Paryż, Rzym czy może Barcelona? Wszystkie te miejsca są znane na całym świecie, więc nie ma powodu, by po raz kolejny je polecać. W Europie nie brakuje jednak innych interesujących lokalizacji. Część z nich zachwyca krajobrazami, inne architekturą, a jeszcze kolejne oryginalnością. I właśnie o takich miejscach na wczasy lub city break traktuje ten przewodnik.

Pula w Chorwacji

Chorwację trudno nazwać mało znanym miejscem, ale nadal da się znaleźć w niej lokalizacje mniej znane niż najpopularniejsze Zadar, Split i Dubrownik. W rankingu urokliwości bez wątpienia nie ustępuje im Pula. Jest to stosunkowo nieduże miasto liczące 57 tys. mieszkańców. Znajduje się niemal na samym końcu półwyspu Istria. Ten region przez wieki znajdował się w orbicie wpływów włoskich, a jeszcze wcześniej rzymskich, co do dziś widać niemal na każdym kroku.

Co można zobaczyć w Puli? Miasto można określić „Europą w jeden dzień”, ponieważ tyle czasu wystarczy, by zobaczyć:

  • łuk Sergiusza z końca I w. p.n.e. (wcale nie triumfalny, ale upamiętniający zmarłych członków rodziny fundatora);
  • katedrę pw. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny z końca XV w.;
  • rzymskie mozaiki podłogowe z III w. (wejście znajduje się z tyłu jednej z kamienic);
  • bizantyjską kaplicę św. Maryi Formosa z VI w.;
  • świątynię Augusta z I w. i stojący obok średniowieczny wenecki Pałac Komunalny, obecnie pełniący funkcję ratusza;
  • rzymski amfiteatr z początku I w.;
  • pochodzące z tych samych czasów bramy – Herkulesa i Podwójna;
  • wenecką twierdzę z XVII w. i widoczny z jej murów mały rzymski amfiteatr (ten nie służył za arenę dla gladiatorów, ale jako scena dla artystów);
  • hotel Riviera z czasów austro-węgierskich.

W Puli oczywiście są też plaże, ale do nich trzeba już dojechać. Z centrum do dzielnicy Verudela jedzie autobus miejski i to właśnie nim warto wybrać się w tamtą stronę. Na zaparkowanie samochodu może zabraknąć miejsca, ponieważ jest to dzielnica hoteli i resortów. Nabrzeża są na szczęście ogólnodostępne. Co ważne, lepiej wziąć ze sobą składane krzesło, ponieważ tamtejsze plaże są kamieniste.

Jezioro Bled w Słowenii

Komu opatrzą się już nadmorskie, adriatyckie widoki, może udać się do nieodległej Słowenii, by zachwycić się krajobrazami alpejskimi. Miasteczko Bled najbardziej wyróżniają jednak nie one same, ale cała panorama, której centralnym punktem jest jezioro o tej samej nazwie. Powstały wskutek topnienia lądolodu w trakcie ostatniej epoki lodowcowej zbiornik mieni się odcieniami błękitu. Wody jeziora Bled są krystalicznie czyste i nie jest to przesadzony slogan reklamowy. Z tego powodu mogą po nim pływać tylko łodzie wiosłowe i elektryczne.

Widoki, które można zobaczyć nad jeziorem Bled, przyciągają turystów z całego świata. Nic dziwnego, ponieważ oprócz idealnie przejrzystej toni w tym miejscu zobaczyć można:

  • kościół pw. Wniebowzięcia Maryi Panny zbudowany na jedynej wyspie w Słowenii;
  • kolejny kościół, pw. św. Marcina znajdujący się na północnym brzegu jeziora;
  • wysoko nad świątynią, na klifie, zamek Bled.

Wszystkie trzy budowle powstały w podobnym czasie, czyli na początku XI wieku. Ich obecne fasady to już jednak owoc wielu wieków zmian. Dla turysty najważniejszą kwestią do zapamiętania jest jednak to, że w Bledzie główną rolę odgrywa krajobraz. Na zwiedzanie zachwycających wnętrz niestety nie należy się nastawiać. Po dopłynięciu na wyspę warto też nieco zaoszczędzić. Wstęp na jedną z wież kościoła jest płatny, a widoki… żadne. Drzewa i druga wieża niestety zasłaniają niemal wszystko, więc lepiej podziwiać Bled z dołu.

Pałace Pelișor i Peleș w Rumunii

Dla osób szukających zachwycających tworów ludzkich rąk dobrym celem wycieczki będą rumuńskie zamki. Co ważne, bezwzględnie należy omijać ten najbardziej znany, czyli Bran. Hrabia Dracula prawdopodobnie nigdy w nim nie był, choć tak reklamuje się jedna z jego dawnych rezydencji. Jeśli gdzieś nadal żyje, zapewne przewraca się w trumnie na widok tłumów i odpustowych straganów pod swoją rzekomą siedzibą. Mógłby pozazdrościć królowi Rumunii Karolowi I Hohenzollernowi, który w latach 80. XIX miał okazję pomieszkiwać w Peleș.

Znajdujący się w miejscowości Sinaia w Karpatach pałac zaczyna zachwycać jeszcze zanim pojawi się na horyzoncie. Piękny jest bowiem już mniejszy Pelișor, znajdujący się na terenie tego samego kompleksu. Większy, czyli Peleș to jeszcze wspanialsze dzieło architektury. Gdy dobiegnie końca czas zachwytów nad fasadą i niewielkim, ale również ładnym ogrodem przypałacowym, pozostaje już tylko wejść do środka. Wewnątrz wrażenie robią:

  • reprezentacyjna klatka schodowa w całości wyłożona drewnem;
  • szklany sufit nad schodami, w czasach monarchii rozsuwany elektrycznie;
  • średniowieczne zbroje i broń z różnych epok (miecze, halabardy, karabiny itp.);
  • arcydzieła metaloplastyki wykonane w złocie i srebrze;
  • zbiory szkła, do których można zaliczyć setki kryształowych naczyń oraz witraży.

Sinaia to mała miejscowość, która doskonale sprawdzi się jako miejsce kilkudniowego wypoczynku. W okolicy nie brakuje hoteli i restauracji, ale mimo tego miejsce pozostaje ciche i spokojne. Po zwiedzeniu zabytków najlepiej udać się na którąś z leśnych ścieżek, by zażyć świeżego powietrza i obejrzeć panoramę Karpat.

Hluboká nad Vltavou w Czechach

Pałacom królów Rumunii nie ustępują siedziby dawnych niemieckich i austriackich rodów mających swoje majątki na terenie Czech. Jedną z pereł w koronie bez wątpienia jest zamek Hluboká nad Vltavou w miejscowości o tej samej nazwie. Powstał jeszcze w XIII wieku na polecenie królów czeskich. Czterysta lat później dostał się w ręce rodu Schwarzenbergów i zapewne wtedy zyskał drugą nazwę, czyli Frauenberg.

W 1938 roku pałac w formie zamku przejęły władze czechosłowackie, do czego przyczyniła się głowa rodu – Adolf von Schwarzenberg. Jego nazistowskie inklinacje nie pomogły ani jemu, ani jego rodzinie nawet po zajęciu państwa przez III Rzeszę. Niemcy nie oddali zamku dawnym właścicielom, a po wojnie stał się on własnością państwa czechosłowackiego. Nim jednak do tego doszło, kolejne pokolenia austriackiego rodu stworzyły arcydzieło, na które składają się m.in.:

  • bogato rzeźbiona neogotycka fasada z XIX wieku;
  • drewniane okładziny, którymi wyłożono dużą część budynku;
  • kolekcja mebli wykonanych w tym samym stylu, co drewniane ozdoby ścian i sufitów;
  • zbiory srebrnych i porcelanowych ozdób oraz przedmiotów codziennego użytku, np. talerzy i sztućców;
  • oryginalne sprzęty kuchenne z początku XX wieku używane przez służbę.

Hluboká nad Vltavou to małe miasteczko, przez co raczej nie warto zostać w nim na dłużej niż dzień czy dwa. Dobrym pomysłem jest więc potraktowanie tego pałacu jako jednej z kilku atrakcji w okolicy. Kilkanaście minut jazdy samochodem wystarcza, by znaleźć się w Budziejowicach. Po obejrzeniu tamtejszej starówki można udać się jeszcze dalej na południe i zwiedzić Český Krumlov z równie malowniczym rynkiem, zamkiem i muzeami.